poniedziałek, 15 stycznia 2007

Mam ochotę się upić. Tak porządnie.

Babcia Dominika listy do mojej rodziny pisze, pełne zarzutów, żalu. Ponoć przelałam uczucia na… zwierzęta. Zamiast na dobrego, porządnego chłopca, który bardzo kocha.
Efekt taki, że będę nadal ‘podłą, wredną, głupią pizdą i chamską suką’, jak nazwał mnie w którymś mailu sam Dominik.
Złotej klatki mi nie trzeba.

Niestety mam kilka podstawowych wad, niedopuszczalnych w tamtym świecie.
Posiadam mocny charakter, swoje zdanie, a co gorsza, umiejętność samodzielnego myślenia.
Nienawidzę, gdy ktokolwiek próbuje podjąć za mnie decyzje, bądź wpływać na nie w chwili, w której zupełnie o to nie proszę.

Dlatego teraz już ze spokojem mogę mówić.
Żegnaj, Huraganie Dominiku.
Na wieki wieków, amen.
.
.
.
Nic mnie nie wzrusza, poza kilkoma wierszami.

‘ta miłość jest skazańcem
zasądzonym na śmierć
umrze
za krótkie dwa miesiące

na świecie jest przestrzeń i czas
odejdziesz ode mnie

na świecie jest niemoc i konieczność
nie zatrzymam cię
żadnym pocałunkiem’
( H. Poświatowska )


Za krótkie dwa miesiące.
Za-krótkie.

Dwa miesiące znajomości, umarły.
Wyrzuciłam go skąd się dało.

Został tylko we mnie.
.
‘…a w chwili tuż przed zaśnięciem pojmuję, że nie chodzi o bycie z kimś, z kim chce się pójść do łóżka. Potrzebny jest ktoś, obok kogo chce się w tym łóżku zasypiać.’
( Natalia )


Ja już kiedyś o tym wiedziałam, zapomniałam na jakiś czas.
Wróciło.
Razem ze wspomnieniami, ilekroć N. przedstawia w notkach bursę. Wirują mi wtedy przed zamglonymi oczami 302 i 104, stołówka, balkon, korytarze. Dwa lata, arturowe łóżko, koc, półmrok, jego sweter i zapach.
Uczucia, które pojawiły się niemal rok później przy Maćku.
Wszystko minęło.

I mam tuż obok Damiana, wtulimy się w siebie przed zaśnięciem jak dwa bezpańskie koty.
Ale to nie jest miłość.
.
Alkohol znieczula, mówią.
Tylko tęsknię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz