sobota, 11 czerwca 2011

Zmienia się wszystko, nie zmienia się nic.

Chwilami odnoszę wrażenie, że czas stanął w miejscu - że ciągle mam naiwne szesnaście lat i zamiast naprawdę potrzebnych rzeczy pakuję do torby książki, które zamierzam przeczytać w wakacje. Znów będę tkwić w mojej bardzo małej wioseczce na końcu świata przerzucając ukradkiem setki stron, gdzieś pomiędzy ważeniem pomidorów, kręceniem przeklętych stroików, znienawidzonym staniem za sklepową ladą, wieszaniem na balkonie prania, pieleniem mahonii, dźwiganiem worków z ziemniakami, bla. Od czasu do czasu może uda mi się wymknąć na nocne piwo z kimś ze starych znajomych, psy obszczekają mnie przy furtce i będę mieć wyrzuty sumienia, że się włóczę, nawet jeśli moja młodsza siostra wróci później niż ja w stanie zdecydowanie bardziej wskazującym. I będę się wszystkim przejmować --
wybrykami Niny, nerwami babci, zdrowiem mamy i tym, że pewnie nie da rady wyciąć tych dni, kiedy ojciec pije i dorośli się kłócą.

Jak zwykle z uporem maniaka postaram się omijać cmentarz, w głupocie swojej wierząc, że rzeczy, których nie chcemy pamiętać nie wydarzyły się nigdy, a któregoś popołudnia znów usłyszę na skrzypiących schodach jego kroki i donośny głos obwieszczający, że za chwilę będzie. I wtedy teleportujemy się razem do czasów, kiedy mój pokój był moim pokojem, schowamy za donicą z fikusem i rozłożymy na bordowych deskach, i będziemy tak leżeć gapiąc się w sufit a on opowie mi o niebie i o gwiazdach i o tym, jak to jest być dorosłym i poukładanym i jak to jest, nie zwariować.
Bo ja nie umiem,
wciąż nie zdążyłam się tego nauczyć.

'Zdyszany szept zegarka, pęknięte lustro słowa
Sen; bezsenność rytmiczna, czternastosylabowa
Z cezurą na skurcz serca: śmierć, która sercu śpiewa.

Ale nie Tobie śpiewa.- Czyś wiedział, że gdy nawet
Zaśniesz nie zżują mi Cię mrówki minut, że zaklnę
Śmierć tak, że w rym wkręcona w klatce tercyny skona?'
(Wojaczek)

[tęsknię]


.