niedziela, 21 września 2003

Niedorosła dziewczynka...

...siedząc przy biurku z dłonią na klawiaturze, zawinięta w koc, wdychając zapach jego koszuli, łapiąc ciepło zapalonej przed chwilą świeczki dopija zimną kawę.

*
‘Jesteś dorosły, potrzebujesz dorosłej kobiety, a nie dziewczynki’
( Alina )


Powyższy tekst czytałam wczoraj wiele razy. Tylko po to, żeby bolało.

*
Bo jeśli stoję na drodze twojemu prawdziwemu szczęściu - odejdę, zapomnisz o mnie i:
- tonicżeoddalismysobiesiebienawzajem,
- tonicżebylismydlasiebiepierwszymi,
- tonicżetaknaprawdęniepotrafięjużchybabezciebieżyć. 

sobota, 13 września 2003

Tasiemiec

I
Łódź: brzydka, brudna, szara, smutna, duża.

II
Bursa: pełna ludzi o odmiennych charakterach, stylach, upodobaniach, przyzwyczajeniach, gustach muzycznych, zachowaniach.

III
Pokój w bursie: trzy razy mniejszy od pokoju, który zajmuje w domu, niewygodne łóżka, nie domykająca się szafka, więcej szafek, szafa, stół, cztery krzesła, na parapecie kwiatki, miśki, świeczki, pierdoły moje i Asi, które przywiozłyśmy z domów, mój kawałek ściany oblepiony zdjęciami rodziny i znajomych, przyczepiony pluszowy granatowy księżyc z biała myszą, na półkach książki i zeszyty.

IV
Współlokatorki: Joasia – uczennica 1 klasy IV LO, ambitna, pulchna, poważna, wesoła, zakochana, podobna do mnie. Madzia – uczennica 1 klasy XXX LO, zabawna, niezdecydowana, leniwa, dyskotekowa, niepodobna do mnie.
Zgoda, ład i harmonia. Co moje to bierzcie i korzystajcie. Ja dziś zmywam, wiec ty wynosisz śmieci, a ty sprzątasz stół. Kto mi pomoże z matma? Przywiozę ci w niedziele opracowanie tego doświadczenia, mieliśmy je w gimnazjum. Dzięki. Wychodzę do miasta, połażę po Pietrynie i wrócę koło 18, weźcie mi obiad jakbym się spóźniała. Jak było w szkole? Na razie, dziewczyny!

V
Wolność: ‘wypisanie się’ każdorazowo przed wyjściem w zeszycie wychowawcy grupy. Czyli np.: ‘Katarzyna K., 2.09.2003 11.00, do miasta, powrót ok. 20.00’ ( czytaj: idę się kochać z J. w pokoju wynajętym przy Puławskiej ), drrr...! komórka ‘hej, mamo! Siedzę w bursie, uczę się francuskiego, co w domu?’ ( patrz: właśnie wyszłam z łóżka i próbuję się ubrać, a J. skutecznie mi to uniemożliwia... ). Powrót do bursy najpóźniej o 21.30.

VI
Szkoła: stara, 4 piętra. Lekko nie będzie. Wymagający nauczyciele. Pytanie, które pojawia się w mojej głowie nadzwyczaj często. CO JA TUTAJ ROBIĘ?

VII
Klasa: czuje się wśród nich... ...jak osoba nie z tej bajki. Ja nie mam rodziców na wysokich stanowiskach. Nie jestem jedynaczką. Nie mam tylko jednego brata czy siostry. Nie palę. Piję okazyjnie. Nie mam sterty ciuchów. Nie obejrzałam miliarda filmów. Nie znam się na sztuce. Nie upiłam się nigdy. Nie byłam na imprezie do rana. Nie jestem inteligentna. Nie jestem wśród nich swobodna. Nie jestem wśród nich do końca sobą. Nie chcę się narzucać. Chcę akceptacji. Nie chcę być outsiderką. Nie chcę udawać innej. Wyluzowanej. Zwariowanej. Zakręconej. Modnej. Zgadzającej się. Chcę. Nie chcę. Jestem. Nie jestem. Wiem. Nie wiem. Ja nie wyrywam się do odpowiedzi. Nawet, jeśli przypadkiem wiem. Nawet jeśli, nie powiem i za chwile żałuję, bo ktoś powiedział to co powiedzieć chciałam. Ja tylko lubię czytać. Ja tylko znam parę fajnych książek. Ja tylko. Jestem. I chciałabym być. Kimś.

VIII
Janusz: dzisiaj jest nasze pół roku. Pół roku minęło od chwili, kiedy wysłałam mu pamiętnego smsa o jakże wymownej treści. Od października będzie w Łodzi. Boi się. Alina powtarza mu, że jestem niedojrzałą dziewczynką. Dla której będzie malutkim kawałeczkiem wśród ogromnych puzzli/ Że dla mnie słowo ‘miłość’ oznacza co innego, niż dla niego, 20letniego dorosłego faceta. To mnie po prostu dobija.



IX
8 września ludzie z mojej klasy poszli się ‘integrować’ do parku. Czyli była tradycyjna popijawa. Ja wróciłam do bursy. Nie miałam nastroju. Kilka razy byłam bliska płaczu w szkole. Dlaczego? Wspomnienia ciągle bolą. Kamil przed oczami. Żywy. W trumnie. Dlaczego on to zrobił? Beznadziejne pytanie. Przecież sama chciałam się zabić. Powinnam go rozumieć?
Nie rozumiem.

X
Paulina: czy to pisanie ma jakikolwiek sens? Czy to, co pisze, jest cokolwiek warte? Mówisz, że tak. czy ja mam jakiś styl? Czy to co pisze kogoś może interesować?

To już było.

Wczoraj wieczorem skasowałam bloga. Nie chciałam, żeby Szymon go przeczytał. Teraz żałuję. I wracam.