poniedziałek, 28 czerwca 2004

‘...jak to zwykłeś robić Ty, wyczuwam, wyczuwam Cię w zapachu ubrań’

Chłodny prysznic zmył zmęczenie i uspokoił rozpaloną skórę. Na krótko.
A teraz, teraz siedzę. W jego bluzie. Tej samej, w której spał w nocy przed wyjazdem. Tej samej, która pachnie nim tak bardzo, że nieobecność jego dotyku jest aż boleśnie nieznośna. Czuję zapach, tylko szeptu i muśnięć wilgotnego języka, oddechu na szyi, pieszczot dłoni, ciepła, uścisku ramion i ud przy udach brakuje.

Nie chcę sama.

UVA, UVB.

'Są dni kiedy się śmieję 
są kiedy jest mi smutno
fortuna bywa miłą
lecz bywa też okrutną
czasami deszcz mnie zmoczy
czasami słońce spali...'
( ‘Pozytywka’ Farben Lehre )


Ttak... pogoda niezdecydowana, to leje, to świeci, a ja naiwna nie wysmarowałam się żadnym kremem i po prawie całodniowym porządkowaniu podwórka mogę się pochwalić nierównomiernymi plamami ognistej czerwieni na skórze. Ajć.

sobota, 26 czerwca 2004

Wakacjuję.

W domu. Pudła z rzeczami przewiezionymi z bursy stoją od wczoraj na środku pokoju. Sprzątnąć mi się nie chce. Skoro tak się namęczyłam, żeby to wszystko spakować, to po diabła robić teraz to samo, tylko w drugą stronę? 
Trochę się boję tych wakacji. Większość czasu spędzę w domu, a doszłam do wniosku, że lubię niewiele osób z obecnych w najbliższej okolicy znajomych. Ale. w sumie po co mi ci ludzie, jakoś poradzę sobie bez nich. Gorzej z tym, jak wytrzymam bez Artura...
*
Szymon się do mnie odezwał wczoraj, ponieważ
'Szymon (25-06-2004 23:29)
obiecałem pewnej osobie że jeżeli coś się stanie to załatwię jedną rzecz z Tobą.'

I wyjaśnił. Że był chamski, nieprzyjemny i krnąbrny, ponieważ chciał, bym zajęła się realnym wówczas Januszem i dała sobie z nim spokój. Egoistyczno - szlachetne pobudki. Wyszło jak wyszło, finał jest znany. na pytanie, co dalej z naszą znajomością, odparł, że się musi zastanowić, bo chociaż zapewniam, że trochę się zmieniłam i nieco zmądrzałam, boi się zaufać. Ale 'jeszcze pogadamy' i zobaczymy. Może wreszcie wszystko między nami się wyprostuje. Bo przecież
'Z każdym dniem zmieniam się,
zmieniam się i wiem
że istotna jest to zmiana'

i wreszcie zrozumiałam, że
'z każdym dniem więcej wiem,
więcej wiem a to bardzo w życiu mi pomaga
(...)
dobrze wiem, po co żyć lecz nie pytaj mnie
każdy s w o i m życiem żyje
ja mam coś, ty masz coś, każdy ma swój cel,
każdy swoją drogą idzie,
dobrze wiem po co mam starać się
i żyć tylko najprawdziwszym życiem,
z każdym dniem mocniej wiem co w nim ważne jest,
a co jest w nim n a j w a ż n i e j s z e!'
( 'Najważniejsze' Hey )

*
Ewa ma już 3 zęby, intensywnie gaworzy i zaczyna siadać, uwielbia jeść łyżeczką wszystko, od biszkoptów, przez barszcz, kalafiora i koktajl truskawkowy. I ktoś powiedział dziś, że robi się coraz bardziej podobna do mnie. Hm?
I tak sobie myślę, że kocham tego brzdąca, moja najmniejszą siostrzyczkę, która pewnie będzie niewiele starsza od moich dzieci.

*
To wszystko na dziś, dziękuję za nieuwagę, idę do łóżka szukać Artura. Przez telefon.

niedziela, 6 czerwca 2004

Waniliowo.

Słodka Chwila z geografią, czyli fizyczne zero. Nienawiść w oczach and FAK JU, SZYBA. Nogi mi zmarzły. Ale ja tu jeszcze wrócę. I pogadamy inaczej.