środa, 3 stycznia 2007

‘Kasiu, baloniki!’

– usłyszałam w słuchawce roześmiany głosik. – ‘I tolt! I śfiecki! …kupiłaś mi hipopotama?’
Ojć. Nie kupiłam, jeszcze. I Ewa jest zła i nie kocha, bo ani hipcia ani k. w domu nie ma.

Urodzinki to poważna sprawa. Tego szarego grubasa muszę wykopać choćby spod ziemi.
.
Wikusiu, życzę ci dużo zdrówka i zabawy, mało kaszelków i syropków, wiem, że ich nie lubisz. Wyrośnij na dużą, mądrą dziewczynkę.
.
Kiedy urodziła się trzy lata temu przed północą, nie wiedziałam, jak głupie były moje obawy.
Teraz nie ma domu bez jej szczebiotu. Bez powiedzonek, wymądrzania się na każdym kroku, wspólnego oglądania bajek i robienia wielu innych rzeczy razem. Bez telefonów od niej kiedy leżę zdołowana pod kołdrą i staram się nie myśleć.

Moja piękna mała siostra.
Będzie cudowną kobietą.
.
.
.
M. stwierdził wczoraj, że jestem uzależniona od bloga.
Może ma rację.

Kudłata na łóżku, ja i Kot w fotelu, czekamy na…

‘rozpal we mnie grzech
chcę utonąć w ogniu twych warg’
( ‘Niepewny lot’ Niebo )


…przytul mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz