wtorek, 12 grudnia 2006

Opowiem wam bajkę.

Dawno dawno temu, albo może wcale nie tak dawno, w odległym, a może bliskim Królestwie znanym jako Wiecznie Biegnąca Kula Absurdu żyła sobie pewna Księżniczka nazywana przez niektórych Potłuczoną.
Potłuczona – to od nie do końca zdrowego stanu umysłu i innych szwankujących aspektów psychofizycznych.

Księżniczka lubiła własny mały świat, stworzony na jej wyłącznie prywatny użytek. Wielu śmiałków próbowało się do niego wedrzeć, wielu straciło przez to zdrowie, życie, a wszyscy równo dostali przez nią pomieszania zmysłów.

Potłuczona szukała swojego Prawdziwego Księcia.
Książę zaś mieszkał w odległym Państwie i nie wiedział nawet o jej istnieniu.
Do czasu.
Spotkali się przypadkiem i wniknęli w siebie.

A potem, pewnego ciemnego wieczoru, gdy za oknem był tylko księżyc i migające światła samolotów zbliżających się do Lublinka, Księżniczka Potłuczona leżała samotnie w łóżku, jedząc glazurowane pierniczki baśniowe, zaciągała się niepowtarzalnym papierosem i słuchała dziwnych melodii, myśląc, że nierzeczywistość tego dnia zwyczajnie ją przerasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz