niedziela, 5 marca 2006

‘Nie mówić juz więcej że kocham. Zamykać drzwi i bez słów odchodzić.’

‘chowam cię pod poduszkę 
i śnię o tym co niby było
twój zapach, twe myśli
i twoja wielka miłość…

chowam cię pod poduszkę,
by nie śnić o tym co było
twój zapach, twe myśli
i ta okłamana miłość

mówiłeś "na zawsze" a jednak opuszczasz,
nie ma Cię nawet we śnie…’
( ‘O wszystkim’ Łzy )


Serce załomotało, kiedy zobaczyłam go siedzącego naprzeciwko wejścia na świetlicę. Zajrzałam do pokoju wychowawców, z trudem dźwigając dwa plecaki i torby. Wyszedł, uśmiechnięty, w tej swojej świetnej koszulce którą kupiliśmy razem, nie chciałam patrzeć mu w oczy. Zapytał czy pomóc. Powiedziałam chyba ‘nie, dzięki’ czy też może ‘poradzę sobie’. Nie patrząc mu w oczy, powoli i ze źle ukrywanym wysiłkiem poszłam na górę. On – do siebie. Widzę ten jego uśmiech.
Czuję ten swój trzepot. To drżenie rąk na myśl o nim.
A teraz siedzę.
Czekam na Natalię.
I będę uczyć się chemii.
.
Nieładny zachód słońca nad blokami Kozin i niedbale rzucona na szafkę paczka papierosów.
Krokusy i tulipany posadzone na bursianym parapecie zazieleniły się podczas mojej nieobecności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz