piątek, 9 lutego 2007

Wrecking ball.

Ewa musiała postawić na swoim. Ubrałyśmy różową pidżamkę z pieskiem, przykryłyśmy kołdrą.
Z przejęciem opowiadała o ostatnim odcinku przygód Tabalugi, zaśpiewała soundtrack z Misia Uszatka, po czym objęła ciepłymi łapkami i wyszeptała, że już mnie nie puści.

Kiedyś usypiałam tak Karolinę. Karolina też miała wtedy 3 latka.
Karolina ma dziś lat niemal 12 i coś bardzo nam nie po drodze ostatnio…

Dom jest miejscem dziwnym.
Chociaż nadal ufnie, oparłam głowę o mamę, zasnęłam, kiedy wracaliśmy spod Warszawy, w dymie z tatowych papierosów.
.
.
.
Nieswojo mi, tak naprawdę miotam się, nie wiem.
.
Nie mam dla kogo.
Rzucić fajki, stroić się w nowe szmatki, oczy malować. Chciałabym.
Pić razem wino i wtulać w ramiona, wieczorami nie marzyć, czuć, ciebie obok. Tuż.
Najbliżej jak tylko można.

Playlista pełna Nosowskiej, uparcie.

‘We got nowhere to hide
we got nowhere to go…’


Moja długaśna spódnica - powalająca, ja sama zapatrzona w smocze spodnie. Nawet ta pomarańczowa! bogowie, co za kolor! bluzka, jakoś pasuje.
I co?
Mogłabym wyrecytować z pamięci:

'Zrób coś, abym rozebrać się mogła jeszcze bardziej
Ostatni listek wstydu już dawno odrzuciłam
I najcieńsze wspomnienie sukienki także zmyłam
I choć kogoś nagiego bardziej ode mnie nagiej
Na pewno mieć nie mogłeś, zrób coś, bym uwierzyła

Zrób coś, abym otworzyć się mogła jeszcze bardziej
Już w ostatni por skóry tak dawno nie wniknąłeś
Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz.’
( 'Prośba' R. Wojaczek
)

Mówiłam ci, że uwielbiam ten wiersz, dzieliłam sobą, oddałam wszystkie tajemnice.
A teraz.
Nic dla mnie znaczysz. Nikim jesteś.
- Walczę z opadającymi powiekami.
Fuck U, anyway.
.
.
.
dopisek:
Nerwowo przełykam ślinę na widok nazwy pewnej ulicy, bardzo zazdroszczę, nadal boli.

Więc jednak kłamię.
Oszukuję siebie samą.
- Bez sensu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz