poniedziałek, 19 lutego 2007

Feniks.

‘W języku, w którym piszę, przeszłość i przyszłość różnią się tylko jedną samogłoską. E przechodzi w Y i brzmi to jak zawołanie.’
( ‘Anna In w grobowcach świata’ O. Tokarczuk )

Opowiadam, AnnoNino, NinoAnno, chociaż już dawno zniknęłam.
- ‘Wiem. Prawie cię nie ma.’
.
Budzą mnie różowe poranki i błądzące chmurami niebo.

W pozornej ciszy łóżka szelest kołdry, kiedy mrużę rozespane powieki.
Dni są zadziwiająco ciepłe jak na jesień. Przynoszą skojarzenia z wiosnami, które przychodziły w czasach bursy, niezależnie od tego, czy Artur był przy mnie czy właśnie odszedł, jak tej ostatniej.
Drzewa ubierały się w zieleń a ptaki budowały gniazda, nieważne, czy tamtego dnia otwierając oczy czułam jego obecność. Swoisty symbol. Życie trwa dalej, chociaż mogło by się wydawać, że powinno umrzeć razem ze mną.

Zaczęłam wtedy jeździć do szkoły innym autobusem albo chodzić pieszo z nadzieją, że go nie spotkam.
Przypadki zbiegały się w jedno miejsce, uparcie niszcząc starania i nieudane próby podniesienia, zupełnie jakby ktoś albo coś robiło wszystko, żeby to nie było łatwe.
Masz, cierp, widząc jak z nią rozmawia, nie z tobą, jest wiosna, miasto, świat śpiewa, płacz.
Myślałam już, że to się nigdy nie skończy.

A teraz patrz, mamy jesień.
Ciemno za uchylonym oknem, a moja paprotka wypuszcza nowe listki.
W pokoju czuć papierosy i geranium…


Zeszyt w czerwonej okładce, z motylami.
.
- ‘Rok. Kolejny powód, by nie niszczyć siebie.’

- ‘Rok… Dobra okazja za tym czasem zamknąć drzwi.’

.
Zamykam, drzwi, rozdział.
Porządkuję.
Układam.

‘…a każde wspomnienie jest z plastiku,
rozłoży się za tysiąc lat.’
( ‘Anna In w grobowcach świata’ O. Tokarczuk )

.
Kot już wstał, obserwuje ulicę z poduszki na parapecie. Szczur domaga się pieszczot. Pies chce na długi spacer.
Tylko my pasujemy do naszego świata.
.
Spokojnie, Katarzyno.
Czeka cię kolejny dzień.

‘słyszę trzepot skrzydeł
to tylko
mój Anioł Stróż

uczy się latać’
( *** )


Na nowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz