środa, 6 sierpnia 2003

...walking on the moon...

Słucham dziś tej piosenki na okrągło. A podczas wczorajszej rozmowy Szymon śpiewał...

Szymon (5-08-2003 23:44)
I wonder how I wonder where I could fuck you next time
maybe on the green grass, maybe in yellow car, and maybe... maybe.....
maybe you let me in
Don't be afraid I will fuck you gentle and nice
that you will scream but not because of pain
I have eaten young women pain, their defloration have fed me all the time
it's all my food so delicious
Let me in between your legs your tiny leeeegs


Krzyczałam, bo powiedział że nudzi go ta rozmowa.
Bo ja właściwe nic nie wiem. Bo mówię za nas dwoje. Bo według niego każda rozmowa kończy się mniej więcej tak: ’patrz, jaka jestem szczęśliwa z Januszem, jak mi dobrze bez ciebie, draniu!’

Powiedział, że zachowuję się, jakby Janusz to był mój facet i jakby to w ogóle był związek. I że on nie kocha, bo szuka ideału, ale sypia z kobietami, bo męski organizm ma swoje potrzeby.

Zapytałam, kim dla niego jestem. 'Byłaś kimś fajnym aż do tego numeru z przyjazdem’. Mówi, że się zraził. Po moim ‘numerze’ z przyjazdem. Tak. Bo była szansa, że kuzyn będzie jechał w szymonowe okolice i obiecał, że mnie zabierze. Mieliśmy się spotkać. Ale kuzynowi zepsuł się samochód, a później już nie miał tam interesów. Nie pojechałam, bo jak niby miałam, sama? Ojciec prędzej by mnie zabił, niż pozwolił na taką wycieczkę. Tuż po tym pokłóciliśmy się na 2 miesiące.

Zapytałam, czy będzie miał wolny pierwszy weekend września. Nie, bo jedzie do Warszawy na koncert. No to drugi? No, drugi może wolny. A co? Nic. Autobus do Płocka jest w Łodzi około 19. Nie wierzy, że to zrobię. Nie wierzy. Bo ‘już ja to widzę!’...
Zachowywał się okropnie. Gorzej niż ja. Krytykował. Mówił, ze jestem ‘kontekst GIMNAZJUM’.
Dlaczego nie potrafię dać sobie z nim spokoju? Dlaczego tak bardzo chce mu udowodnić, że się myli?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz