niedziela, 31 sierpnia 2003

Nowy rozdział.

Ostatnie dni upłynęły na przygotowaniach do wyjazdu.
Zakupy ( z pewnością nie mam jeszcze mnóstwa rzeczy ), sprzątanie ( na moim biurku panuje godny podziwu bałagan ), pożegnanie ze znajomymi ( z połową i tak się nie widziałam ), pakowanie ( 3 duże torby - prawie pełne - jeszcze nie skończyłam ).

I narzekanie Janusza, że zupełnie nie mam dla niego czasu. Znów zaczynam być jędzą. Przepraszam. Wynagrodzę to wszystko w Łodzi. Kiedy będziemy mogli spotykać się bez przeszkód. Bez obaw. Jak normalna para. Pójść razem na spacer, do kina. Razem się uczyć. Kochać i zasypiać czując ciepło drugiej osoby. J., nie masz pojęcia jak bardzo mi Ciebie brakuje.

Ludzie z mojej starej klasy zorganizowali ognisko. Niby pożegnalne, ostatnie wspólne ognisko. Przyszło 10 osób. Zastanawiam się, o czym z nimi rozmawiałam przez te 6 lat? Naprawdę nie wiem. I jeszcze moje ‘przyjaciółki’. Aktualnie traktujące mnie jak powietrze, lub też coś stojącego na drodze. Jedyne pytania jakie zadała mi przez cały wieczór Agata, osoba, która uważałam za najbliższą osobę, brzmiały: ‘To kiedy jedziesz do Łodzi?’ i ‘Chcesz się napić?’. Przez 6 lat byłam na ich zawołanie. Przez 6 lat im pomagałam. Przez 6 lat uważałam, że są moimi przyjaciółkami. Agata. Karolina. Duśka. Nie słuchałam, kiedy mama powtarzała mi do znudzenia, że są interesowne, nie wierzyłam, kiedy Asia mówiła, że nie zachowują się szczerze. Wolałam wierzyć, że naprawdę mnie lubią. Za to jaka jestem. Nie za to, co mam. Wolałam wierzyć. Ponieważ potrzebuję ludzi. Potrzebuję akceptacji. Potrzebuję tej świadomości – jesteśmy z tobą, możesz na nas liczyć. Nie dopuszczałam do siebie wrażenia, że jestem kimś doczepionym, piątym kołem u wozu. Zawiodłam się? Cóż. Mała pomyłka. Nie pierwszy raz w życiu.

Tęsknię chyba za Szymonem. Za Szymonem sprzed kilku miesięcy. Tęsknię za przyjacielem. Przecież nie wymarzę z pamięci ostatnich dwóch lat. Nie wyrzucę wspomnień. Zbyt wiele łączy się z nim.

‘To wszystko co stało się przez ten czas
jest w tobie i we mnie
zostało w nas...’
( ‘6 lat później’ Kult )


Nasze ostatnie rozmowy – nie mogłam pozbyć się wrażenia, że gadam z kimś innym, z zupełnie obcą, zimna i chamską osobą.

‘Czasem bardzo niewiele czasu jest potrzeba
by zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać...’
( ‘6 lat później’ Kult )


Czy spotkamy się w Łodzi? Czy będzie chciał? Mam nadzieję... że chociaż na chwilę. Że będę mogła popatrzeć mu w oczy.

Wyjeżdżam. Zostawiam półtora tysięczną osadę. Pełną ludzi w znacznym stopniu ograniczonych, których ulubionym zajęciem jest wymyślanie i rozpowiadanie niestworzonych historii o innych. Ludzi pełnych braku tolerancji, ludzi pełnych zawiści, nienawiści, zazdrości, chamstwa, wódki, beznadziejnego nicnierobienia i zwyczajnej głupoty. Oczywiście, nie wszyscy tacy są. Ale znakomita większość, niestety.
Czy wykorzystam swoja szansę? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz