niedziela, 18 marca 2007

Warszawa Centralna - Łódź Fabryczna.

Dworzec, pociąg.
Pierwszą rzeczą, którą chciałam zrobić po zajęciu ostatniego wolnego miejsca w przedziale, było – wysiąść.
Wrócić do jego mieszkania, schować pod kołdrą, wtulić nago. Zapalić papierosa. Mówić, milczeć.
Zamiast tego głaskałam leżącą mi na kolanach Iskrę i z całych sił hamowałam łzy.
.
Tak naprawdę nadal nie rozumiem tego, co się stało, mimo długich rozmów w Przystani.
Kilka dni temu coś pękło we mnie, zmieniło, coś pojawiło, a inne zniknęło. Nagle przytłumione uczucia. Próbowałam zrozumieć siebie, zdefiniować. I nie umiem nawet konkretnie nazwać własnych obaw. Nie wiem czy chodzi o to 16 lat różnicy, czy o zazdrość, oczekiwania, a może zupełnie inne problemy.

Przekonałam się tylko kolejny raz, że nie potrafię stworzyć normalnego związku. Odeszłam chyba na wszelki wypadek.
Płaczę, bo…

boli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz