środa, 14 marca 2007

Słońce razi w oczy.

Kopcę jak komin, wszystko zbiera się pod sufitem, pod czterema żarówkami. Przepalam ostatnie grosze, ciągle pod kreską.

Przepisuję wykłady, mam piękne kolorowe zeszyty, mam pustkę w głowie. W koszulce ze strachowym duszkiem, z potarganymi włosami, słomiany zapał.

Poza tym po staremu, wiosna przyszła i uczymy się jej bardzo dokładnie, samotnie. Zapamiętujemy fotograficznie, chłoniemy zmysłami, zza uczernionych rzęs.
Wzorcowa kobieta niezależna.
.
Kot podrapał mi dłonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz