wtorek, 27 czerwca 2006

Koniczyna przed burzą.

Patrzę na pięciolistną koniczynkę, którą zerwał Michał. Siedzieliśmy na łące, na mostku, tym samym, na którym prawie dwa lata temu był przy mnie Dominik.
Dominik bardzo dokładnie milczy.

Do mojej nogi tulił się Arsen, Michał mówił, że powinnam zrobić sobie wakacje tylko dla siebie, myślałam o wszystkim, a potem dostałam pięciolistną koniczynkę na szczęście, bo pięć listków przyniesie go więcej niż cztery.
Teraz Blind Guardian. I Hey. I burza za oknem, wpadający z kroplami deszczu wiatr. Żółte słoneczko przy ‘Dominik’. Cisza przy ‘Dominik’.
Czas się z tym pogodzić?
A szkoda…
.
Rozmawiam z Damianem.
Dzwonił Artur.
.
Czasami wbijam nam noże w serca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz