niedziela, 7 maja 2006

Rozmowy donikąd albo - biegnę.

Do sklepu naprzeciwko w kapciach nie rozglądam się przefruwając przez ulicę włosy rozwiane i szybki oddech uciekam przed nikim a wracając wpadam do 208 Natalii jeszcze nie ma za to był wcześniej Okruch i Roland na chwilę z sałatą dla Arsena Paulina poszła pod prysznic Artur gania za piłką na boisku z chłopakami patrzę przez okno w łazience tak chłodno na parapecie smsy z Chmielem i te faches pas Catherine z tobą mógłbym się upić czekam czekam czekam repetytorium z wosu spadło za łóżko matura jutro nie umiem nieważne i urodziły się małe szczurki a wśród nich może Regis a może powinnam zobaczyć znów czy jest już Natalia bo Artur przyszedł na chwilę przyniósł ciasto i gadugadałam z Szymonem niewiarygodne że odezwał się i Artur och Artur tak pachniesz a cudu nie było kolejna rozmowa z moją twarzą wciśniętą między jego policzek i ramię tusz z rzęs nie nie dbam o siebie nie za dużo palę i nie za dużo piję pepsi i nie odpowiedziałeś konkretnie na moje pytanie więc czemu przyszedłeś skoro możesz nie przychodzić nie obchodzę cię nie kochasz tylko w łóżku mówisz dobrze mi a w oczach masz tamtą miłość z kiedyś ciągle nie rozumiem a potem stare fotele Natalia i znów pomyślałyśmy o tym samym pod kocem na balkonie księżyc schowany za chmurami.
Chcę spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz