niedziela, 5 lutego 2006

’Te wszystkie ciche dni i te wszystkie głuche telefony…’

‘Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
jak te dwa łyse kamienie nad rzeką
chodzi o to
by pierwsze chciało słuchać
co mu to drugie
powiedzieć chce do ucha
że po mej głowie
czasem się ich boje
chodzą słowa nie do powiedzenia
nie-do-powiedzenia
Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko
choćbyś nawet i wieczorem zasypiała zdołowana
chciałbym ci zaśpiewać z rana
móc ci zaśpiewać z rana
kochana...’
( ‘Dzień dobry kocham cię’ SNL )


Pada śnieg znów. Nie będzie jak dawniej. Będzie lepiej…
Wierzę w nas.
A może chcę wierzyć. Chociaż boję się, bałam – tak bardzo. To nie jest łatwe, poukładać wszystko od nowa, czy może raczej przekonać się, że jest jak zawsze, że nic się nie zmieniło. Tego nie można po prostu zapomnieć, skreślić, skasować niepotrzebną notkę. Trzeba wiele wyjaśnić. Wiele sobie nawzajem wybaczyć.
Może potrzebna nam była obojgu ta próba – żeby uświadomić ile tak naprawdę dla siebie znaczymy. Może to jedna z gatunku tych, które po pokonaniu wzmacniają nas jeszcze bardziej, przekonują że to ma sens – mimo wszystko.
I nie umiem, jak radzi moja mama, na złość Tobie wkręcić przyjaciela, by zagrać Ci na nerwach, zrobić na przekór, odpłacić za ból. Wolę przytulić się do Ciebie, bardzo mocno. Wolę poczuć szept na szyi. Wolę zasypiać z Tobą tuż obok. Bardzo blisko.
Bardzo bardzo bardzo.
.
A.
A.
A.!
cieszę się, że znów jesteś-my.

/k. uśmiechnięta do swojego odbicia w twoich oczach i zniknięta w Tobie na dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz