sobota, 21 sierpnia 2004

Pomiędzy niebem a piekłem. Deszczową nocą.

Wczoraj w nocy nastrój miałam straszny, straszny. Taki, że nie podchodź, bo gryzę kopię drapię. Albo może trzymaj mnie mocno, tul głaszcz i pozwól wyparować całej złości. Czy może. Coś.
Tylko uważaj na siebie.
A później zrób ze mną co zechcesz. Będę bardzo cudowna.
Będę bardzo.
Ale najpierw...
.
‘Sabina ciągnęła swoje melancholijne rozmyślania: a gdyby miała mężczyznę, który jej rozkazuje? Który chciałby nad nią panować? Jak długo by z nim wytrzymała? Nawet nie pięć minut! Z czego wynika, że nie pasuje do niej żaden mężczyzna. Ani silny, ani słaby.
Powiedziała:
- A czemu nigdy nie używasz siły w stosunku do mnie?
- Ponieważ kochać to znaczy wyrzec się siły – odpowiedział cicho Franz.
Sabina uświadomiła sobie dwie rzeczy; po pierwsze, że to zdanie jest piękne i prawdziwe. Po drugie, że przez to zdanie Franz dyskwalifikuje się w jej życiu erotycznym.’
( ‘Nieznośna lekkość bytu’ Milan Kundera )
.
I lubię jesień. Może być wczesna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz