środa, 18 sierpnia 2004

Królowa Lodu.

Przypadkiem trafiłam na pusty, jak mi się wydawało, flakonik. Nieostrożnie spróbowałam jego zapachu (jasnofioletowy, a przecież nie lubię). Poczułam go na nadgarstku. Dziwne było to szczypiące ciepło, czy może bardziej, piekący chłód. Na krótką chwilę odpłynęłam we wspomnienia ukryte w pudełku na szafie. 
.
Zawsze mogę się tłumaczyć, bo przecież ostrzegałam. Lód też parzy. A może to był ogień?
.
Nic nie powiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz