niedziela, 22 kwietnia 2007

Standardowo.

Małe łaciate, czarno-białe, długoogoniaste szczurzysko śpi mi pod bluzą. Moja dzielna kruszynka poradziła sobie z paskudnym ropniem. Walczymy ciągle z niedowładem łapek, ale niewiele można zdziałać, ot, starość.
Tymczasem Seniut chrupie coś w swojej klatce, Iskra wyleguje się w fotelu. Szarówka otula Rzgowską. Z kiepskich laptopowych głośników sączy się ulubiona muzyka, zapalam waniliową świeczkę i przymykam oczy.

- chwila na zebranie sił przed kolejnym starciem z łaciną.
.
'nawet kiedy się budzę rano
wiem,
że zanim
ubierzesz buty
będziesz stał boso z kubkiem
żółtej herbaty
i myślał o kasztanie moich włosów
na wierzchu twoich dłoni'
( *** )


Chciałabym, żeby już przyszedł piątek, dworzec w Poznaniu i ty czekający z niecierpliwością na mój pociąg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz