środa, 18 kwietnia 2007

Dziesięć minut.

Na kawę z mlekiem i papierosa, zanim wybiegnę pospiesznie z mieszkania gubiąc sny.
Nerwowo przerzucam kartki zeszytów, nieprzygotowana na wszystko, na co tylko dziś mogę, choć nie powinnam, od 8.30 do 17.00.

W Łodzi padało, ranek za oknem dziwi świeżością wiatru i chłodem cienia.
.
Budziłam się w nocy nie wierząc, że nie ma cię na odległość oddechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz