sobota, 4 grudnia 2004

Późno już. Chodźmy spać.

* Nie. Nie to, żebym nie miała o czym pisać. Mogłabym opowiedzieć o tamtym tygodniu we Francji. Mogłabym opowiedzieć o miejscach, uliczkach, widokach, ludziach, którzy stali mi się dziwnie bliscy. Sytuacjach, które pozostały zagmatwane. Mogłabym, o rozmowach, które były. I spojrzeniach zawieszonych między tak nie nie wiem, aha. Pomyśl, zanim zrobisz, czasami nie da się wrócić. 
* Coraz bardziej pusta książka telefoniczna, adresowa, lista gadu-gadu. O nie obejrzanych filmach porozmawiać bym mogła. Ale nie mam z kim. Wiem, że dla Szymona już nie istnieję. Dawno temu rozpłynęłam się w drodze przez kabelki, wymieszałam z mętną wodą i zostałam wykasowanym numerem. Czasami tylko przypomnę pytaniem albo niechcianą kartką na święta. Już bez nadziei, że świat jest mały, przecież łatwo minąć się w tramwaju.
* I że chcę jeszcze. Więcej ciepłych snów. Wtedy napiszę.
* Dla ciebie, żebyś wiedziała, że ostatnio często mówię tup-tup, w wiecznym półbiegu przez miasto. Ze słuchawek przeciekają słowa wyśpiewane szeptem, wczoraj wieczorem. Uśmiechy dookoła głów. Czasami nie wiem, czy to ja_sowa, czy po prostu coś mi się pomyliło.
* I właśnie wtedy odkrywam świat, w którym...
„NIEOBECNI BYLI OBECNI, A NAS PRAWIE NIE BYŁO.”
( „Wróć, Aleksandrze!” Krystyna Siesicka )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz