czwartek, 30 grudnia 2004

Półki, pozbawione ochronnej warstewki kurzu mają do mnie pretensje o nagość.

Torba suchych liści i wiatr wywiewający zapach owocowych świeczek. Trochę chłodno.
Najlepiej zatopić się w dużym, ukrytym za fikusami fotelu, obok kaloryfera i ściany oblepionej widokówkami. Głęboki oddech, łyk cynamonowej herbaty. Francuski to piękny język... Udowodnię wszystkim, że chociaż być może porywam się z motyką na słońce, postawię na swoim.
A ten bordowy fotel i cisza mojego pokoju wybitnie mi w tym pomogą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz