niedziela, 2 listopada 2003

‘W niebie leczę duszę z silnego przedawkowania rzeczywistości'...

S., wydaje mi się, że cię nienawidzę. Za to, że dawałeś mi nadzieje, by później, podając wyszukane przykłady, udowadniać mi, że nie jestem w twoim kontekście. Ty i twoje konteksty. Nie jesteś już zdolny do żadnych uczuć? Nie, ja nie dramatyzuje. Naprawdę bardzo cię lubiłam. Ale po tej wczorajszej ‘rozmowie’ – do jasnej cholery, Szymon, nienawidzę cię. Chciałabym umieć wywalić ostatnie pół roku. I mieć same dobre wspomnienia z czasów, kiedy ze sobą rozmawialiśmy. Wywalić wszystkie twoje konteksty, do których nie pasuję, wywalić te 268 km które nas dzieliły, wywalić nawet te obiecane zdjęcia, których mi nie wysłałeś, wywalić i zapomnieć.
Jasne. Zapomnieć o kimś, z kim kojarzy mi się muzyka, która kocham, książki i filmy, które uwielbiam, wywalić z pamięci człowieka, z którym przez ponad 2 lata związane było moje życie. To będzie naprawdę proste lekkie i przyjemne. I na pewno mi się uda. Jestem śmieszna.

Szaroburozimnoideszczowo. Chciałabym spać. Tak, żeby nic mi się nie śniło. Spać w ciepłym łóżku i nie pamiętać o zimnym ‘pokoju nauki’ w bursie, nie myśleć o szkole, mieście, Szymonie, tramwajach, nie myśleć o tym, że za chwile powinnam się umyć, ubrać, wypchać plecak ciuchami, książkami itp., pójść grzecznie do kościoła, żeby babcia nie krzyczała, zjeść obiad, wsiąść do autobusu, z dworca Łódź Fabryczna w tramwaj nr 4 lub 7, dojechać na Plac Wolności, stamtąd autobusem pod bursę, w której czeka już pewnie Joasia, a później przyjedzie Madzia. Lubię Madzię, ale mimo wszystko nienawidzę nadal tego imienia, i to wcale nie jest związane z tym, że Szymona przyjaciółka ma na imię Magda, nie dziewczyna, nie kobieta, tylko przyjaciółka, ale cóż mnie to obchodzi, co mnie to obchodzi, ja nie musze myśleć o tym wszystkim, bo śpię i to nic, że śnią mi się koszmary.

To nie było usilne wymyślanie i zmyślanie po to żeby dużo ludzi skomentowało notkę na blogu. Nie pisze dla ludzi. I nie musze się przejmować, jak ocenisz, co powiesz. Ironicznie. Nie przeczytasz tego. I nie obchodzi mnie, co o tym myślisz. Już nie.
Tylko przykro mi jest. Bo jednak boli.

'Wygięła się do wewnątrz
bezpowrotnie elipsa ma'
( 'Ho' Hey )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz