wtorek, 17 października 2006

Czas rdzawych liści.

Ciasno zawijam się w polarowy koc. Czytam ‘Le Petit Prince’ i myślę o róży.
Zagubiony książę błądzi wśród obcych asteroidów.
.
Straciłam wszystkie kolce, jestem bezbronna.
Ostre słowa wbijają się w każdy milimetr słabego ciała.
Uodparniam się powoli.
.
.
.
Chciałabym znów usłyszeć to samo co kiedyś. W tamtym życiu, które odeszło razem ze znajomym zapachem marzeń.
.
‘Jesień trwa, szpetnej aury czas
pod płaszcze się pcha
wyziębia nam serca wiatr…’
( ‘Byłabym’ Hey )


Wychodząc rano na zajęcia, cicho nucę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz