poniedziałek, 17 października 2005

‘…to biegun ciepła, transcendentna energia.’

Chuchamy na skostniałe z zimna dłonie, śpimy w skarpetkach i swetrach. 
Bursa oszczędza, szkoda tylko, że odbije się to na naszym zdrowiu i trzepnie po kieszeniach porcjami antybiotyków.
.
Mały szybki seks w zamkniętym pokoju, do którego już po chwili dobija się ktoś, wymarzona noc, nierealna aż do weekendu, podczas którego i tak ze zmęczenia będzie chciało się nic. Nieważne. Dobrze, że jesteś.

Muszę zrobić na jutro ćwiczenia z francuskiego, napisać dwa wypracowania, przeczytać dwie książki, nauczyć się cudacznych rzeczy na sprawdzian z chemii, co do którego mam dziwne przeczucia na nie i na absolutną porażkę, co bawi średnio, ale nie jest aż tak ważne, by zbytnio się przejmować. Że się nie chce, to mało powiedziane. I że nic nie zrobię, bo już zaczynam zakopywać się pod kołdrę i rozleniwiać z pierwszymi przebłyskami ciepła, to pewne.
.
Tak, bo właśnie, jestem szalenie głodna, a czekolada z orzechami nie jest synonimem ciebie i dzisiaj…
to za mało.

/ ‘Wszystko nam się śni,
ja tobie a ty mi,
la la la…’
( ‘Fotografia’ Hey ) /

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz