sobota, 7 lutego 2004

Z herbatą u Cortazara.


Gram w klasy. 
Czytam we wszystkie strony, nie patrząc na numerację rozdziałów, otwieram książkę w miejscach najzupełniej przypadkowych i czytam dalej, bazgrząc ołówkiem na marginesach, zaznaczając fragmenty
takie jak ten:

‘Bywają życia, jak artykuły literackie w periodykach i czasopismach, wspaniałe na pierwszej stronie, lecz z ogonami ciągnącymi się wstydliwie gdzieś na stronach trzydziestych, wśród ogłoszeń i reklam pasty do zębów.’
( rozdz. 85 )

U mnie też tak? In a family portrait we’re pretty happy...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz