niedziela, 30 lipca 2006

Huragan Dominik.

Ta notka miała mieć zupełnie inny tytuł, miała milion tytułów, zanim jeszcze przebrałam się w piżamę i zaczęłam bębnić palcami w klawiaturę.
Ta notka tworzyła się przez te wszystkie dni podczas których nie pisałam.
Kiedy przyjechał do mnie, kiedy ja byłam u niego, kiedy blog obchodził 3 urodziny, kiedy huragan huragan huragan, a ja nie pisałam.
Huragan, z którym mam uśmiechnięte zdjęcie na tapecie komputera.
Huragan, który leży teraz tuż obok na łóżku, który bawi się moimi włosami i śmieje się mówiąc ‘Katarzyna ma katar’, a Katarzyna pociąga nosem, bębniąc palcami w klawiaturę.
.
poniedziałek, 2004-08-09 01:26
‘...no też o to mi chodzi. Bądź z Arturem. Wiem, że przez najbliższe lata nie będziemy razem, ale ja będę czekał na ten moment i chce być w tym czasie twoim najlepszym przyjacielem. Kocham Cię i nie przestanę, a jak już będziemy blisko siebie za te dwa lata, będę się o ciebie starał aż mnie znowu pokochasz!’
Dominik


Ten sam huragan, który był dokładnie dwa lata temu, który dwa lata temu napisał tego smsa. Ten sam, który przed chwilą pocałował zakatarzony garbaty nos Katarzyny, Katarzyny która znowu czuje się zagubiona gdzieś tam, między Nim a Nim, między sobą samą.
Siebie samej nie potrafiąca odnaleźć.
Bo huragan jest uwielbiany przez całą rodzinę, huragan jest uwielbiany przez Katarzynę.
A przecież miały być za kila dni Bieszczady z Damianem.
Ale przewróciło się, zakotłowało, wzburzyło krew i odebrało rozum.
Bo głupie serce.
.
Znamy się już niemal 10 lat, huraganie, spotykamy przypadkami i mijamy konsekwentnie, a teraz słyszę że chciałbyś być ze mną bardzo bardzo długo, nie rok i nie kilka miesięcy jak przepowiadam ja, ale bardzo bardzo długo, bo to już tak u ciebie od dwóch lat, chociaż tak bardzo nie jestem, i bo wiesz, że nienawidzę słowa ‘zawsze’.
.

Dlatego nagle rzuciłam w kąt ciepłą kuchnię, sadowiąc się wygodnie w pokoju w waszym poznańskim mieszkaniu, uciekając już od Łodzi, rzucając wszystko, niszcząc całą przeszłość, przy tobie chcę, chociaż nie wiem jakim cudem mogłabym teraz dopiero próbować dostać się na UAM, kiedy wiem już, że przyjęli mnie na UŁ. Wyśniona i absurdalna romanistyka.
.
Poprzewracało się a jednak płaczę podczas rozmowy z Damianem.
/na niebie nie widać ani jednej gwiazdy.
.

‘Kocham cię, k.’, powiedział uśmiechnięty huragan, wpatrzony w kosmyk moich podciętych dzisiaj włosów. ‘Kocham cię, k.’, powiedział uśmiechnięty huragan wpatrzony w płatki uszu, z których przed chwilą wyjęłam ukochane hematytowe kolczyki, te same, które miałam nosić szukając Artura podczas spacerów z Iskrą.
.
Huragan masuje mi stopy podziwiając moje małe paznokcie.
Powoli odpływam.
/więc jak to wszystko...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz