czwartek, 26 stycznia 2006

Zazdrość.

'Gdybym mogła schowałabym twoje oczy w mojej kieszeni 
żebyś nie mógł oglądać tych, które są dla nas zagrożeniem…’
( Hey )


Absurdalne, nielogiczne, irracjonalne.
Ostatnio ciągle kiedy długo nie odpisujesz, nie odzywasz się, mam w głowie wizję tej blondynki z drugiego piętra wychodzącej z waszego pokoju ze spuszczoną głową, kiedy ja wchodziłam i spojrzałam na nią chyba mało sympatycznie. Wiem, powiedziałeś, że jest brzydka i głupia, ale to mnie nie uspokaja. Nie mów, że ci nie ufam, to nie jest tak! Nie ufam im – tym wszystkim wpadającym do was na krócej, dłużej, żeby pożyczyć książkę ( najczęściej moją ) czy posiedzieć i wypić herbatę w miłym towarzystwie. Może ty nie widzisz tych spojrzeń, ale ja – tak.
Nie lubię ich.
.
Może muszę przeczytać dziś jeszcze kilka wierszy, może nagrać płytę z nastrojem teraźniejszym do przeżuwania go w monotonii autobusu wśród współpasażerów jutro w południe, kiedy będę jechać do ciebie, zatytułować ją jak zawsze samą datą, by któregoś dnia trafiając na nią przypadkiem zastanawiać się co to był za dzień, usłyszeć ją w słuchawkach i przypomnieć sobie o tym wieczorze, kiedy siedzę smutna, pusta, zadręczająca się wyimaginowanymi sytuacjami, w których ty i…
.
Obudź mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz