wtorek, 17 stycznia 2006

Kiedy boję się zasnąć.

‘Świat z wolna traci przejrzystość, ciemnieje, staje się nieczytelny, pędzi ku nieznanemu, podczas gdy człowiek przez świat zdradzony ucieka w swe wnętrze, w nostalgię, w marzenia, w swój bunt i, ogłuszony bolesnym krzykiem, który w nim wzbiera, nie słyszy już głosów wołających go z zewnątrz.’
( ‘Nieśmiertelność’ M. Kundera ) 

…demoniczne spojrzenie Melanii błyszczy w mroku zza doniczki z chamedorą wychyla się kołyszący ogon, oczy świecą, czujne uszy wyłapują każdy szmer tykanie zegara i popiskujące na dachu gołębie, parapet zbliża się powoli i w jednej chwili jest równy deskom podłogi pomalowanym na bordowo, płynne i delikatne kroki stapiają się z dywanem by nagle skokiem wtulić się w ciepły bok, spokojny oddech, mruczenie, stukot klawiatury, przymknięte powieki, zakurzona książka z biblioteki pod ręką, zapach miejsc dłoni kartek wyblakłej farby drukarskiej intrygi, brak kubka z herbatą i nieuchwytnej pary ulatniającej się aż do sufitu z jasnego drewna, rozmywającej się gdzieś po drodze między myślą tęsknię i szeptem przyjdź, które wysłane razem w przestrzeń odpowiadają sygnałem sms, a czasami dotykiem, budząc.

.
Och… Nie słyszałam, że wołałeś, kochanie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz