sobota, 26 listopada 2005

Powidła śliwkowe i sens życia.

Sms od Teodora ‘wymień 10 powodów, dlaczego warto żyć’ w trakcie ważnej rozmowy, jednej z wielu ostatnio, które ciągną się niedokończone, które składają się na jedną wielką wymianę myśli, pełnych strachu, nadziei, doświadczeń, oczekiwań, pragnień i niepewności.
/Co będzie jutro?

Jak zawsze chciałabym pomóc, być obok, trzymać cię za rękę i w razie potrzeby patrząc w oczy powiedzieć ‘jestem, nie bój się’. Jak zawsze skończy się na tym, że to będą tylko słowa, śmieszne w kontekście sytuacji, w dodatku wysłane w obojętną przestrzeń.
- Ale ja i tak wierzę, bo to musi potoczyć się po naszej myśli.
Proszę, wygraj tę bitwę i nie bzdurz więcej.
Będzie banalnie dobrze.
.
Babrząc łyżeczką w słoiku powideł śliwkowych topię kompanię niewesołych myśli i dumam nad charakterem losu - chochlika. Przewrotny, złośliwy, wydawać by się mogło - demon. Ale…
Cała rzecz w tym, żeby żyć. I udowadniać mu, kto tu tak naprawdę rządzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz