sobota, 5 listopada 2005

‘Dokładnie, precyzyjnie, tego wymagamy!’

‘Dzień dobry, nazywam się tak i tak i tak
Mam przyjemność z państwem egzamin przeprowadzać
Ale lepiej jest jednak od razu zapłacić
Bo w sumie kto nie płaci, ten tylko czas swój traci
Znam tu wszystkich egzaminatorów na Bema
Przekupnych, nieprzekupnych, ale nieprzekupnych nie ma
To listopad. Wszyscy założyli ciepłe swetry
Źle stanąłeś, za blisko cztery milimetry

Prawo jazdy!’
( ‘Prawo jazdy’ Kazik )



/'Spo-koj-nie! to tylko'...
Jeśli to możliwe, na najbliższym skrzyżowaniu w lewo/


Jedno słowo:
pozytywnie.
Zdałam.

Sen jaki złoty? Do czterech razy sztuka?
Czyli – czy oblewając dwa miesiące temu jeździłam gorzej? Jeśli od tamtej pory do wczoraj wieczorem nie siedziałam za kółkiem nawet minuty?

’Tu masz cztery nazwiska - trzy są do oblania'…

Na pięcioosobową grupę z uśmiechem na ustach z samochodu wysiadłam aż ja.
Po czym spłynęła na mnie świadomość. Pobudka o piątej, brak śniadania, cztery godziny ostrego schizu na wolnym powietrzu i macica wyginająca się we wszystkie strony.

/Jestem z siebie dumna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz