wtorek, 13 września 2005

Schisophrenic family.

Głos mamy zza słuchawki brzmiał tak, że w ciągu ułamka sekundy zrobiłam rachunek sumienia i wyszło mi, że niebiosom chwała, ale ewidentnie to nie ja jestem przyczyną tak maksymalnie przygnębionej bezradności i rezygnacji. 
‘Porozmawiaj z nią. Nie wiem, co się dzieje. Porozmawiaj z nią.’
Znowu słowa, które poniekąd przerastają moje możliwości, bo do licha, ale co ja mogę, jak mogę i na ile mogę wpłynąć na Anetę? Stąd, z innego świata? Teraz, kiedy po dwóch latach stałam się weekendowym majakiem, świąteczno-wakacyjną nawałnicą, którą przeżyć trzeba, bo tak wypada, bo nie ma innego wyjścia?
Ale dzwonię. Pytam. ‘Zawaliłam, nie wiedziałam, nie poszło mi, wiem, poprawię, już umiem, jutro, nie chciałam’, już to chyba gdzieś słyszałam… Aneta, na litość, jeśli mnie masz w głębokim poważaniu, szanuję, ale do ciężkiej cholery nie rób tego mamie!
Naprawdę się staram, ale kiedy już-już pojawia się wspólna nitka między nami, to regulaminowo musisz coś spieprzyć. Zdaję sobie sprawę, że chociaż swego czasu wypierałam się tego rękoma i nogami, to właśnie dlatego, że wbrew pozorom tak jesteśmy podobne – a nie różne – dlatego wiecznie nie potrafimy się dogadać. Ale ja czasami potrafię ustąpić. Dla niej, gówniaro.
Nie lubię, ale potrafię też powiedzieć, że proszę. Proszę, żebyś zrobiła to dla niej. Powiem ci coś. Jest taka świetna książka, pożyczę ci ją może, może nawet niedługo, chyba dobrze ci zrobi jej lektura.
Ale teraz powiem ci, że
‘Człowiek, który pragnie opuścić miejsce, w którym żyje, nie jest szczęśliwy.’
(‘Nieznośna lekkość bytu’ M. Kundera)

Teraz pomyśl, ile razy słyszałaś od niej, że najchętniej wzięłaby paszport i wróciła do Niemiec, sama? Myślisz, że jest szczęśliwa?
Mając na głowie naszą piątkę, tatę, babcię, serce, sklep, urzędy, wszystko. Teraz widzisz?
Właśnie. Nie jest.
A ty biegasz z kumpelami, jak nie harcerstwo, to sanatorium, zawsze masz wytłumaczenie, że coś ważniejsze było od odrobienia lekcji czy przygotowania się jakkolwiek, żeby nie oberwać niedostatecznej. Nie jesteś przecież głupia, choćby dlatego, żeś moją siostrą! Możesz i potrafisz, trzeba tylko zacząć i jak się wkręcisz, to dalej już samo leci!
Chociaż nie potrafię powiedzieć ci tego wszystkiego, nikt mnie tego nie nauczył i nie umiem być dobrą starszą siostrą, której zawsze tak bardzo mi brakowało…
Posłuchaj. Proszę. I weź się wreszcie w garść, bo czas umyka ci i ani się spostrzeżesz, kiedy przyjdzie okres ważnych decyzji, a jak się przygotujesz - wszystko zależy tylko od ciebie…
.
Ciężko. Nikt mnie nie nauczył, a teraz ktoś wymaga, żebym stanęła na wysokości zadania i wyręczyła kogoś. Ale nie wiem czy robię dobrze, nie wiem, czy tak i czy przypadkiem nie wyjdzie zupełnie źle, bo skąd i jak ja mam wiedzieć! Jak przekazać Anecie, że nauka nie boli, a Karolinie wytłumaczyć rzeczy, które powinna powiedzieć jej mama, jak ja mam…

Staram się, tylko czasami sama jestem jak zagubione dziecko we mgle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz