sobota, 10 września 2005

Radosna twórczość i marne perspektywy.

Najprzyjemniejszym elementem pierwszych obchodów tzw. dni mojej rodzinnej miejscowości (skądinąd rocznicowych, bo równo 940 lat temu pojawiła się pierwsza wzmianka o prężnie rozwijającym się grodzie, dorównującym ówczesnym znaczącym polskim miastom, a gdyby nie wredni Szwedzi w 1655 i później car Aleksander II w 1869… ech, historia…) był jak dla mnie kiermasz książek z biblioteki, na którym nabyłam w sumie 20 pozycji za całe 19 zł. I teraz coś ciężko zabrać się za ‘Zbrodnie i karę’ (czytaną po raz n-ty, chociaż prof. A. i tak będzie niezadowolona), bo wciągnęła ‘Radosna twórczość’ Afanasjewa. A ci tam, na zewnątrz, co się jeszcze bawią, to mogliby naprawdę o parę tonów ciszej, bo trochę przeszkadza ich wycie mieszające się ze szczurzymi harcami i Nosowską w winampie. 
.
Macica wykręca mi się we wszystkie strony.
To będzie bardzo dobra noc, naprawdę, bardzo dobra noc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz