sobota, 1 stycznia 2005

‘Oto mężczyzna, oto kobieta, nikt nie uwierzy że się kiedyś kochali...’

‘...dawno przestali ze sobą rozmawiać, 
w pokoju obok z uchem przy ścianie...’
( ‘Misie’ Hey )

Miałam tak wiele słów. I przerażenie w oczach, kiedy butelka piwa rozpadła się na drobniutkie kawałeczki szkła pływające w pianie. A młoda tak strasznie krzyczała i płakała, że jeśli cokolwiek dla niego znaczymy, niech pójdzie z nami na górę, niech pójdzie już spać, niech już przestanie, proszę cię, tato...
Kazał nam wyjść. Zostawić go.
Wrzeszczałam na niego. Do niego. Ostro. Że skoro nas pięcioro tak po prostu zrobił, to nie może sobie teraz tak zwyczajnie mówić ‘jestem niepotrzebny, odejdę, umrę, zabiję się’. Że ja mu na to nie pozwalam. Młoda wyrwała mu z ręki paczkę papierosów, podarła, zdeptała, tato, tatusiu, kocham cię, tak bardzo cię proszę przestań, przestań...
Młoda łkała. Mój wodoodporny tusz pokazał, że żadne łzy go nie ruszają. On też płakał. Mama ukradkiem wycierała łzy wcześniej, kiedy się kłócili. Nie pozwoliłam mu mówić o niej złych rzeczy.
‘Kocham was, dla was, wszystko dla was, całe życie, ale ja...’
Zawsze dużo nam obiecujesz, to są tylko słowa, i co...?! Gdybyś chciał, mógłbyś przestać palić, pić, mógłbyś! Wszystko mógłbyś!!!
Przytulił zaryczaną młodą. Rzucił papierosa. ‘Przypomnij mi jutro, że nie palę... A z matką jeszcze nie skończyłem...’ PRZESTAŃ!!!
Trzask. Kubek, żółty, po kawie, o piec. ‘Na szczęście, na jutro... Dobrze, idziemy już spać...’
Nasłuchujemy skulone przy ciemnych schodach, czy pójdzie do pokoju, czy położy się, zaśnie. Czy to już koniec dzisiejszego wieczoru?
Wycieramy zasmarkane nosy. ‘Siostra, masz gdzieś wypisane wszystkie państwa i stolice Ameryki?’. Czekaj, młoda. Gdzieś mam. Śpi? Z balkonu poleciały tylko dwie sylwestrowe petardy i chyba się położył. Ja wyżyłam się, pisząc chorego maila do Szymona. Nie był potrzebny. Ale pomógł.
Młoda: ‘Ej, chodź ze mną, sprawdzimy...’ Śpi. W sypialni. Obok mamy, Jasia i Ewy.
Nie wiem, czy bardziej chcę uciec do Łodzi i nie widzieć nie słyszeć, czy zostać tutaj i czuwać.
.
Miałam tak wiele słów... Powiem tylko, że bardzo się boję.
I boli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz