czwartek, 13 stycznia 2005

Biedronka.

‘I ani mi się waż choćby nos spod kołdry wystawić!’ – ryknęła Bunia, smarując moje ozdobione czarnymi kropkami plecy i okrywając uparcie wykopane nogi. Ciotka D. słysząc suchotniczy kaszel uciekła do kuchni, wujek zabrał mi Ewkę, a mama zasypała kolorowymi tabletkami. Antybiotyki superekstramocne, czyli ten miesiąc brania pigułek poszedł się, delikatnie mówiąc, pierdolić. Nie wiem, lubi ktoś bańki, paskudne zapalenie gardła i czego tam jeszcze? 
Jestem naprawdę dzielna i marudzę tylko trochę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz