czwartek, 7 lipca 2005

No to sprawa się rypła.

Za idiotyzm mam harcerstwo i nadziwić się nie mogę, co też musiało się przytrafić mej siostrze, że zasiliła szeregi tych pomyleńców. Już się dziś spowiadałam rodzicom z antypatii do szacownej organizacji i powtórzę raz jeszcze – to chyba wynik tych wszystkich harcerzy z I LO, tych, co to wyją przy gitarze na przerwach, kiedy ja między sprawdzianami z fizyki a chemii nerwy mam zszargane i jedyne o co proszę, to, do licha, odrobina spokoju. 
Nie lubię harcerstwa. Nie lubię mojej siostry w harcerstwie.
.
Wiem, że się głupio czepiam i w ogóle jestem wredna.
.
.
.
Zajrzałam przed chwilą na stronę Uniwersytetu Warszawskiego w celu aktualizacji danych. I co widzę? Nie ma magicznego słówka ‘LUB’ między historią a WOSem, które taką nadzieję wlało w me serce kilka miesięcy temu. Nie ma. Sprawdziłam z dziesięć razy. Dla pewności nawet poszukałam okularów. Klęska. Jest złowrogie ‘I’. ‘I’, które przekreśliło moje plany, szanse, nadzieje, i co tam jeszcze mi się kłębiło ostatnimi czasy w tym głupim pustym łbie. Wychodzi na to, że
a) kretyńsko beznadziejnie olałam tą niegdyś ukochaną historię.
b) kretyńsko niepotrzebnie uczyłam się za to geografii, w którą mogę się wysmarkać.
c) kretyńsko idiotycznie jestem głupia.
d) a najbardziej kretyńsko to wkurza mnie, że nie wiem, co teraz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz