środa, 29 czerwca 2005

Zwierzyniec się powiększa.

Wiedziałam, zanim ją zobaczyłam – absolutnie jest Leokadią. Szaro-brązowo-biała, dwa rogi, śmieszna bródka i mleko ponoć pyszne, niemniej ja osobiście dziękuję, postoję. Wolę zająć się obłaskawianiem póki co fikającej dzikuski, a ostatecznie mogę się nawet nauczyć jak ją doić. Koza, proszę państwa. 
ja: ‘Tato, jeśli myślisz, że za rok pozwolę skonsumować Leokadię w formie pieczeni, to grubo się mylisz.’
tata: ‘Masz ci los… Wiem wiem, ty jesteś bardziej uparta niż ona…’
.
W planach dwa kociaki (po raz pierwszy od jakichś 12 lat, mimo maminych protestów) i jeszcze jedna koza
(hm… Klotylda? Rozalia?), do tego 4 psy (zostawiamy szczeniaka Kiki - Figę), 5 szczurów, rybki, ryby…
Lllubię mój dom. Szalenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz