piątek, 13 maja 2005

...

Łódź mnie rozchorowuje. Od poniedziałku nie mogłam mówić przez paskudne zapalenie gardła, w czwartek czując się koszmarnie wróciłam do domu i już leków żadnych nie wzięłam, jest dobrze.
Jednak rację miała pewna pani wróżka która stwierdziła, że większość moich dolegliwości to stan psychiczny duszy. Tak silny, że odbija się na całej reszcie. I że potrafię się rozchorować na zawołanie, według gustu i potrzeby (narodziny siostry – szpital i groźba wylądowania pod nożem, nerwówka w szkole - w zależności od natężenia, zapalenie płuc lub marne gardło). Bo ja chcę zwrócić na siebie uwagę czasami. Że mi źle i nie tak.
I już nie mówię, że ‘lekkie stany depresyjne i lękowe’. Co podobno wynika z mojego życia jedną nogą w domu, drugą w mieście. Nieumiejętność odcięcia się i pogodzenia tu i tam z wczoraj dzisiaj i jutro.
.
.
.
Śnił mi się D., marzę o A., czytałam C., myślę o Sz., wspominam J., tęsknię za K.
...a teraz serdecznie zapraszamy wiernych czytelników do udziału w naszym konkursie teleaudio. Na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody: kartka z mojej ulubionej książki, guzik od mundurka, porysowana płyta, wypalona świeczka, pusty kubek, długa rozmowa na gg. Wystarczy tylko wysłać sms (koszt 0.01 do wszystkich znajomych w sieci) i podać odpowiedź na poniższe pytanie:
‘Co autor miał na myśli?’
a) chce mi się spać / bełkot
b) za mocno przywiązuję się do ludzi
c) potrzebuję dobrego psychiatry
d) jestem monotematyczna, jestem nudna, jestem... nie ma mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz