sobota, 16 października 2004

Sennie wieczornie.

Dreszcz przebiegł po plecach, kiedy je usłyszałam. Na początku nie byłam pewna, one – nieśmiałe, jakby nie do końca przekonane o tym, co dalej. Leżąc na łóżku, zawinięta w koc, przymknęłam oczy. Pomyślałam, że to tylko wywołane zmęczeniem złudzenie. A jednak. Coraz bardziej, więcej, mocniej... Odpłynęłam w szumie bębniących w dach kropel. 

W moim pokoju,
ulubioną porą roku jest deszcz.
.
Tęsknię za tobą, A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz