poniedziałek, 12 kwietnia 2004

Koniec i początek.

'nie wiem co kocham bardziej
ciebie czy tęsknotę za tobą
czy pocałunki czy pragnienie pocałunków
(...)’
( H. Poświatowska )


Koniec. 13 okazało się liczbą ostatnią, chociaż chyba nie pechową – nie dla mnie. Nie będzie więcej wspólnych miesięcy. Nie będzie więcej. Wystarczy. K. i J. przekreślone grubą kreską. Nie ma nas.
Jestem ja i... on? Jeszcze nie do końca nowi my, ale już, już... może jutro okaże się początkiem? Może teraz będzie inaczej, może oboje będziemy chcieli i zaczniemy poznawać się w ten najbardziej bliski sposób, może w jego ramionach odnajdę swoją kobiecość i ciepło, które zagubiły się jakiś czas temu, gdzieś między chorą zaborczością a kłótniami, brakiem zrozumienia i pozornym ‘wszystko świetnie!’.
Być może jestem podła, perfidna, przebiegła, kłamliwa, zepsuta i pełna zła. Masz prawo tak myśleć, ‘oceniaj mnie, niech jad strumieniami leje się’... Ale pamiętaj, że to twoje subiektywne zdanie i tak naprawdę wcale mnie nie znasz. I to nie tak miało być. Ja tylko... naprawdę chciałam dobrze. I tak będzie lepiej. ‘Możesz płakać, możesz krzyczeć, mój cień nie zna twojego cienia’. I zrozumieć musiałam, że ‘z nas dwa anioły są, nie jeden’... Ty też zrozum. Tak naprawdę nie pasujemy do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz