niedziela, 14 marca 2004

Plątanina.

Zostałam na weekend w Łodzi. Że niby się uczę. Dwa razy w tygodniu korki z chemii, z fizyki, do tego matma. I proszę efekty - ( humanistka ) 3 z odpowiedzi z polskiego, ale pewne 4 z klasówki z chemii i 4+ z biologii. Świat się kończy.
.
Kryzys został chwilowo zażegnany. Pozornie. Bo jak powiedział kiedyś niejaki Szymon, ja muszę zrobić sobie centralną dramaturgię. Och. Mężczyźni.
Janusza zachowanie doprowadza mnie do szewskiej pasji. Nie będę tolerować szantażu emocjonalnego. Mam dosyć jego chorej zazdrości i usilnych prób kontrolowania mnie na każdym kroku. Chociaż z drugiej strony... W piątek mieliśmy rocznicę. Dostałam bukiet czerwonych tulipanów, poszliśmy do kina, później spałam u niego... Przypominałam sobie jak było kiedyś, na początku, jak chcieliśmy siebie zachłannie, jak wykorzystywaliśmy każda chwilę, żeby tylko być bliżej i czuć się bardziej. Nie wiem. Zaplątałam się. Nie ufam mu jak dawniej, okłamał mnie wiele razy, nie powiedział, że wagaruje i zupełnie olewa szkołę. Chyba jednak chcę, żeby pojechał do Warszawy. Może tam się obudzi i zacznie coś robić. Może powinnam za nim zatęsknić i wtedy wróci mi zdolność kochania go. A teraz... teraz pojawił się ktoś. Nazwijmy go na razie Iksem. Iks właściwie jest od dawna, ale przyciąga moje spojrzenie od pewnego poniedziałku. Renata radzi mi zaprzyjaźnić się i wybadać sytuację. Ale ja już mam wrażenie, jakbyśmy się znali od tak dawna, tak, że żadnych zahamowań, 100% szczerości. Nie wiem. No nie wiem. Nie będę działać pochopnie i bezmyślnie.
.
Tak naprawdę to ja boję się być sama.
I spać sama też się boję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz