Odespałam właśnie kilka nocy, by móc zarwać kolejną.
.
Zabieram się za ustabilizowanie sytuacji na uczelni. Czas nadrobić masy
zaległości, za bardzo mi zależy na końcowym sukcesie. Iskra nie pozwala zaspać
na poranne wykłady, widok za oknem wita nas mokrymi chodnikami.
Dziewczyna i
jej pies wtopili się w uliczny krajobraz miasta. Trudno określić, czy to ona
prowadzi psa, czy pies ją, faktem jest, że nie wyobrażają już sobie życia
osobno.
.
Zimne stopy wystają spod kołdry, do domu wkradł się rzadko widywany bałagan,
łacina miesza się z cichą muzyką, pies wciska się pod łokieć i zasypia
spokojnie, szczury w dwóch klatkach są samotne, wszyscy na coś czekamy.
Może na trochę słońca.
.
Przemijamy intensywnie. Coraz mniej nas chwilami, mniej z każdym kolejnym
znikającym papierosem.
Coraz więcej przyszłej pani romanistki, coraz więcej z zapachem pomarańczy od
babuni, bardziej stanowcze i konkretne postanowienia.
Nie myślimy o Arturach ani o Dominikach, tym bardziej o Szymonach, nabieramy
kolorów wbrew przezroczystości, którą funduje nam nerka.
'…Fold to my arms
hold their mesmeric sway
and dance to the moon
as we did in those golden days...'
(
‘Nymphetamine’ Cradle of Filth )
Uczymy się kochać.
.
.
.
Na co dzień skrzydła chowamy pod rudym swetrem, poczujesz, gładząc nas po
plecach.
(a myślałam, że straciliśmy je na zawsze.)
Czasami tylko pojawia się pytanie.
‘And would you ever soon
come above unto me?'
( ‘Nymphetamine’ Cradle of Filth )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz