Wyjść, jechać, pociąg o 14.28.
Przystań.
Teraz zaraz natychmiast już.
Stęskniona.
Do Justyny, Michała, Pawła, szczurów.
Zniknąć w innym świecie na kilkanaście godzin.
.
Muszę.
Spotkać się z kimś, posiedzieć gdzieś, zrobić coś.
Nie wiem, wypić kawę, wypalić papierosa, utopić smutek w nie poskładanych
zdaniach.
Świadomość, że w tej chwili nie mam tutaj nikogo, dziwnie parzy.
.
Ubiorę czarną spódnicę do glanów i beżowy sweterek od babci, bordowe kolczyki,
cień na powieki.
Chodź ze mną do Verte, kimkolwiek jesteś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz