środa, 7 grudnia 2005

Upiornie zimny ranek.

Opuchnięte powieki, skołatane myśli.
I nie wiem, czy leżąc wieczorem bezsennie w łóżku dzielonym z pluszowym misiem rzeczywiście po raz pierwszy od ładnych kilku lat świadomie powiedziałam po cichu słowa modlitwy, czy tylko mi się śniło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz