Drażniła mnie ta świadomość, że ludzie tam są jakby inni, że po nas widać tą
małomiasteczkową łódzkość, naszą ciekawość i nieznajomość miejsca.
Mijając budynki Uniwersytetu, rozglądałam się podświadomie szukając. Oczywiście nie spotkaliśmy Szymona, ani tym bardziej Janusza, co z pewnością wszystkim nam wyszło na zdrowie. Kiedyś będę się bardzo starać, by wszystko toczyło się od dawna ustalonym rytmem, bez niepotrzebnych wstrząsów i bolesnych potknięć.
Warszawa. Warszawa. Warszawa.
Obca jeszcze, ale dziwnie bliska.
Odnajdziemy się.
.
Mijając budynki Uniwersytetu, rozglądałam się podświadomie szukając. Oczywiście nie spotkaliśmy Szymona, ani tym bardziej Janusza, co z pewnością wszystkim nam wyszło na zdrowie. Kiedyś będę się bardzo starać, by wszystko toczyło się od dawna ustalonym rytmem, bez niepotrzebnych wstrząsów i bolesnych potknięć.
Warszawa. Warszawa. Warszawa.
Obca jeszcze, ale dziwnie bliska.
Odnajdziemy się.
.
.
.…Iskra odejdzie jutro, w dniu naszej próbnej matury z polskiego. Artur będzie ją trzymał, nie chcę, żeby umierała na obcych rękach, a nie damy rady same, ja ani Amanda. Chociaż mam świadomość, że zrobiłyśmy chyba wszystko, żeby się udało i ciągle tli się jakaś resztka nadziei, że może, może…
Nie. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Ona cierpi. Zupełnie niepotrzebnie, bo to nie ma najmniejszego sensu, nie ma szans…
Iskierka… mój biedny, kochany okruszku…
Ta walka zakończy się wielką przegraną.
/…przepraszam, maleńka…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz