niedziela, 19 listopada 2006

Wieczorem.

Grały we mnie słowa z opowiadania Natalii, siedziałam wciśnięta w niebieski fotel, fotel przykryty starym brązowym kocem, Dominik na chwilę wyszedł, został na noc z powodu mlecznej mgły okrywającej szczelnie dachy bloków i szczyty kościelnych wież, parapet zazielenił się skrzydłokwiatami i oleandrem, który od wakacji nie chciał zakwitnąć.
W głośnikach smucił Turnau, a Iskra leżała na kanapie.
Iskierko, jesteś już psem z miasta, jak twoja pani, pies z miasta brzmi dumnie, pies z kanapy i parków, jesiennych.
Wdzierał się w nas chłód, gdy ciepło kaloryfera rozwijało pąki pomarańczowych tulipanów od mamy, tulipany rozchylały płatki a ja miałam w oczach kształt twoich ust.
.
Daleko stąd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz