Nino,
miałaś rację. Odezwał się. Szymon się odezwał. Chłodno. Z rezerwą. Zapytał, o
co chodzi. Powiedziałam, że nie lubię spraw niedokończonych i że chyba mi go
brakowało... A on: 'po prostu powiedz, ze chcesz, żeby było jak dawniej.
Jakbyś mnie chciała wywalić z pamięci, to nie szukałabyś kontaktu co dwa dni.
chcesz, żeby było jak dawniej?'. Tak! Chciałam, żeby było... Ale właśnie,
jak dawniej? Nie jestem ta sama co dawniej. Głupsza, mądrzejsza, może jedno i
drugie. Ale na pewno nie ta sama. I on też inny. Dawniej... Nawet kiedy
zakochałam się w Januszu, to ciągle był Szymon. I jakaś tam mała, mikroskopijna
odrobinka nadziei. Po ostatniej awanturze powoli odzwyczaiłam się od myśli, ze
kocham Szymona. Ale bez niego jestem jak
połówka orzecha. Nie mogę być z nim. Nie mogę zrobić świństwa Januszowi, bo...
bo go kocham. Chyba zwariowałam. Szymon mówi 'przecież widzę, że ty ciągle
mnie kochasz'. Kiedy to powiedział... właściwie nie zaprzeczyłam zbyt
stanowczo. Dlaczego? Nie wiem. Trudno było mi się przyznać Januszowi do tej
rozmowy. Nie był zachwycony. Nie rozumie, dlaczego znów chcę gadać z Szymonem.
Nie on jeden. Gdyby połączyć ich obu... Gubię się.
Pilne:
1.
Spotkać się. Spotkać. Zobaczyć z Szymonem. Przekonać raz na zawsze jak się przy
nim czuję. Czy potrafię być sobą.
2. Nie ranić Janusza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz