wtorek, 27 września 2005

Nie proś o więcej.

Tak totalnie przykro, kiedy dziewczynka w niebieskiej pościeli w słoneczniki, żółte z zielonym, najpierw sama rani, a potem się dziwi, że i ją zaczęło boleć. 

Czego się spodziewałam? Wiem, ale nie powiem. Wstydzę się sama przed sobą.
Duszno tu.
Nastroje dekadenckie, czysty cmentarz o północy, potępieńcze wycia, bagna, moczary i klimatyczne dzwony w tle.
.
Chciałam dodać, że wręcz cię nienawidzę, bo tamte wakacje, to było najgorsze, co mogło się nam obojgu przytrafić. Nie umiem teraz, zawsze będę ginąć gdzieś na pustej łące po zachodzie słońca, kiedy oboje wierzyliśmy, że to wszystko skończy się inaczej.
/Że się nie skończy/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz