czwartek, 16 marca 2006

‘Nie mam siły na zabawę w miłość…’

Ładnie mi z namalowanymi czarną kredką i tuszem oczami. Ładnie mi w rozpuszczonych włosach.
Nie wiem czy on to widział, kiedy przyszedł do nas na chwilę oddać coś Madzi. Kiedy przyszedł w tej koszulce, którą ma ode mnie. I kiedy siedział przy moim laptopie, a ja zakopana pod kocem nie mówiłam nic poza zdawkowymi odpowiedziami na rzadko padające pytania.
Bo to takie denerwujące, kiedy on tak po prostu siedzi i pyta czy byłam dziś w szkole, bo mnie nie zauważył nigdzie.
Byłam.
5 z polskiego dostałam.
I myślałam, że jego nie ma.
.
.

Na rozmowy z Cezarym nie mam najmniejszej ochoty. Nie będę już nic wyjaśniać, bo to nie ma sensu. Przyjaźń rozbiła się przez jego niedawne zainteresowanie Madzią. I żeby nie było – ostrzegałam od samego początku, że to się może źle skończyć. Decyzję podjął on. A ja zrozumiałam wreszcie o co mi chodzi.
Nie lubię być jedną z wielu.

I wolę wyjść jutro na colę i pogaduchy z Damianem. Albo wciągnąć znów na górę Okrucha i Natalkę, w celu zrobienia kolejnej szalonej sesji zdjęciowej. Cezary jakoś przybladł i zniknął. Dziwne, ale nie mam ochoty na ratowanie tego co być może jeszcze zostało. Znów wyjdę na zimną sukę.
Przykre, ale prawdziwe...
Ale dosyć mam zabiegania o względy ludzi.
Nie będę się prosić o odrobinę zainteresowania.
Ani nie będę udawać że potrzebuję czegokolwiek, jeśli tak nie jest.
Zwyczajnie nie mam w tej chwili ochoty.

‘Nie dobijaj się
Nie otworzę Ci

Nie mam siły na zabawę w przyjaźń...’
( ‘sic!’ Hey )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz