Była pełna niepokoju, kiedy na giełdzie kwiatowej w
Łodzi zobaczyła swoją wychowawczynią. Pomyślała, że należałoby wtopić się w
tłum i mieć nadzieję, że pani profesor, w choinkowym uniesieniu nie zauważy
znajomych 176 cm
wzrostu obleczonych w czarny płaszcz. Niestety. Kobieta mająca doświadczenie w
obcowaniu z młodzieżą, z cała pewnością zwróciła uwagę na ów poruszający się ze
znaczną prędkością obiekt. Właścicielka czarnego płaszcza doszła do wniosku, iż
w zaistniałej sytuacji nie ma sensu ukrywać się za doniczką z krwistoczerwonym
kwiatkiem i postanowiła zachować się jak na ucznia I LO przystało. Powiedziała
więc ‘dzień dobry’ starając się jak najlepiej zaprezentować obolałe gardło, szklące
się oczy i policzki zaróżowione wiatrem, mrozem, zmęczeniem i lekkim stanem
podgorączkowym. Było wysoce pożądane, aby wypaść przekonująco, wyjaśniając, że
trzydniowa nieobecność w szkole jest jak najbardziej usprawiedliwiona, a giełda
to niezbędna pomoc rodzicom. Efekt, zdaję się, był pozytywny. Pani profesor nie
drążyła dalej tematu absencji, więc nasza bohaterka oddaliła się pospiesznie,
życząc nauczycielce wesołych świąt. Jednak przez cały czas głowę miała nabita
jedną tylko myślą – by przypadkiem nie doszło do spotkania rodziców z
wychowawczynią. Ta konfrontacja mogłaby być tragiczna w skutkach, jako że
rodzice wiedzą tylko jednym dniu nieobecności. Nie zaś o trzech. Szczęśliwym
trafem, zakupy trwały dosyć krótko. I zupełnie zrozumiałe było odetchnięcie z
ulgą po opuszczeniu niebezpiecznego terenu.
Postanowienia:
1. Nie spóźniać się na pierwsze lekcje.
2. Nie zrywać się z ostatnich ( nawet jeśli jest to religia! ).
3. Po obudzeniu się dwie godziny za późno nie rezygnować z pójścia do szkoły.
4. Chodzić do szkoły codziennie!
5. Nie pisać sobie samodzielnie usprawiedliwień.
6. Uczyć się systematycznie.
7. Nie siedzieć na balkonie u Janusza kiedy dzwoni mama i nie mówić, że akurat jestem w mieście.
8. Sprzątać.
9. Nie zapominać szalika.
10. Uważać na nadgarstek.
11. TERAZ wyłączyć kompa, pójść do łóżka i dokończyć czytanie Kundery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz